Powodów do narzekań jest wiele, każdy inny, podobnie jak każda z nas jest wyjątkowa :)
W dzisiejszym poście postaram się odpowiedzieć na pytanie: "Co robić aby włosy były mniej uciążliwe, a co za tym idzie, piękne?"
Po pierwsze: musimy określić ich rodzaj.
zdjęcie: http://www.monrin.cal.pl/duze/wlosy%20zdrowe.jpg
Po drugie: musimy określić porowatość włosa - czyli przyleganie łuski do włosa oraz jej ułożenie(im wyższa, tym bardziej zniszczone). Porowatość wpływa na stan i wygląd naszej głowy.
Jak to zrobić?
1. Włosy suche, zniszczone farbowaniem, widocznie rozdwojone na końcówkach w większości przypadków będą, niestety wysokoporowate.
2. Włosy, które łatwo zmoczyć, ale też szybko schną = wysokoporowate. Te, które ciężko zmoczyć i długo schną = niskoporowate.
3. Włosy puszące się = wysokoporowate.
4. Włos wysokoporowaty, wrzucony do szklanki/miski z wodą zatonie mniej-więcej do 2 min. Analogicznie - jeżeli włos pozostaje na powierzchni, czyli nie tonie, włosy są niskoporowate.
Jeżeli więc, nie jesteśmy pewne jaką porowatość mają nasze włosy, warto zrobić taki eksperyment
5. Istnieje jeszcze jedna możliwość: jeżeli przeciągniemy palcem po włosie od końcówki do nasady, a później 'z włosem'. Przy wysokoporowatych włosach wyczujemy pod opuszkami szorstkość (łuski 'otwierają się' przy takim mechanizmie). Niskoporowate zachowają się wprost przeciwnie.
Jak pielęgnować?
Niestety ze względu na to, że moje włosy mają dużą porowatość, nie interesuję się szczególnie włosami o niskiej porowatości. Pozwolę sobie więc oszczędzić dawania porad na ich temat.
Czego nie lubią wszystkie rodzaje włosów? SILOKONÓW I PARABENÓW, bez dwóch zdań. A niestety, większość szamponów i odżywek, które używamy oba składniki zawierają.
Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z właściwym dbaniem o włosy, więc mam nadzieję, że Was też zarażę moją nową obsesją :)
SZAMPONY:
1 - Odżywka z masłem shea, Instantly Thick, Marc Anthony (w miarę dobry skład, przyjemny zapach gumy do żucia, choć dla mnie troszkę za bardzo pachnie chemią, odżywka dobra, włosy po niej nie są obciążone, moje są widocznie zregenerowane, miękkie w dotyku)
2 - Szampon Syoss (podobno z olejkami, dla mnie za dużo chemii, włosy oklapnięte, szybko przetłuszczają się - nie polecam)
3 - Szampon, Isana, Farblanz Shampoo (szampon do włosów farbowanych - odcienie rudości i czerwieni, z henną; bardzo fajny, przyjemnie pachnie, żelowa formuła troszkę sprawia, że jest mało wydajny, ale to nic, bo daje efekty! Farba nie spiera się tak łatwo, kolor pozostaje żywy, włosy błyszczą)
4 - Szampon Alterra, Koffein-Shampoo (szampon z biotyną i kofeiną do włosów osłabionych i przerzedzających się, ma dobry skład, zapach ziołowo-aptekowy)
5 - Szampon z wyciągiem ze skrzypu polnego, Radical (do włosów zniszczonych i wypadających; nie używam go często, jest doskonały do zmycia maseczki oliwa-olejek rycynowy-nafta, włosy po nim aż 'skrzypią' z czystości, jednak minusem jest to, że baaaardzo ciężko je później rozczesać!)
Od lewej:
1 - Syoss, Maska z olejkami - NIE POLECAM!
2 - Marc Anthony - opisana wyżej
3 - Alterra, Odżywka nawilżająca z aloesem i granatem, MOJA ULUBIONA! (pięknie pachnie, jest gęsta, włosy delikatne, sypkie, nawilżone, po prostu idealna, polecam, bo cena ok.9 zł)
4 - Maseczka, latte z proteinami mleka - pożyczona od koleżanki 'na spróbowanie'(pięknie pachnie kokosem i latte, niezbyt gęsta, ale bardzo dobrze działa na moje włosy, które są po niej puszyste i miłe w dotyku)
OLEJEK RYCYNOWY I NAFTA - moje must have! (obok jaj, jogurtu i oliwy z oliwek)
Ciężko je zmyć. Moim sposobem jest wyżej opisany szampon Radical.
Maseczka: łyżeczka olejku rycynowego, dwie łyżki nafty, sok z cytryny (nakładamy na suche włosy -> termocap-> ręcznik -> po max 15 min spłukujemy (można 2-3 razy zmywać)
Odżywki bez spłukiwania:
1 - Pantene, serum scalające końcówki (ładnie pachnie, konsystencja podobna do jedwabiu, w składzie dużo chemii, w tym sporo alkoholu; efekty krótkotrwałe - lepiej nie używać)
2 - Isana, Oil-Care, ożywka do włosów suchych z olejkiem arganowym i masłem shea, (KOSZMAR! Użyłam dwa razy, bo myślałam, że za pierwszym źle połączyła się z maską rycynową; włosy przesuszone możliwie jak się da, sztywne, nie do rozczesania. Trzymajcie się od niej z daleka!)
3 - Green Pharmacy, eliksir ziołowy wzmacniający, przeciw wypadaniu (kupiłam, bo z nadmiaru stresu i braku lata, moje włosy zaczęły wypadać garściami; odżywka ma lekki, ziołowy zapach, dla mnie przyjemny; nie obciąża włosów. Nie chcę wyrokować, nie wiem czy to tylko dzięki niej, ale faktycznie, włosy wypadają dużo mniej)
A Wy jakie macie doświadczenia związane z pielęgnacją włosów?
Magda
ja od kioedy używam odżywki z loreala nie mam za dużych problemów z włosami, chociaż udręką jest uczelnia.. tam zawsze mi się elektryzują ;\
OdpowiedzUsuńnajważniejsze to znaleźć dla siebie odpowiedni szampon to, że działa na innych nie znaczy że na nasze włosy :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam stosować olej rycynowy na włosy :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę szamponów z Sayossa, bo moje włosy po nich wyglądają jakbym wysmarowała je balsamem do ciała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
mój największy problem to elektryzowanie :(
OdpowiedzUsuńo niee, tylko nie jedwab z biosilku. CHI jest 100razy lepszy :))
produkty syoss'a są dobre..<3
OdpowiedzUsuńTrochę pleciesz. Po pierwsze, masło shea i kokos to właśnie przyczyny puszenia się wysokoporowatych włosów, więc nie należy ich polecać do tychże włosów.
OdpowiedzUsuńPo drugie, wkładanie silikonów i parabenów do jednego worka jest śmieszne. Silikony są potrzebne (wysokoporowatym zwłaszcza) do zabezpieczania końcówek. Jeśli się z nich całkiem zrezygnuje, powodzenia w ścinaniu końcówek.
I co najważniejsze, wieszasz psy na silikonach, a sama używasz szamponów z największym zbrodniarzem włosowym - SLSami. Nie ma to jak konsekwencja :)
OdpowiedzUsuńWiem, że stary to wpis, ale komentarz i tak dam :) Ja mam wysokoporowate włosy, i olejek rycynowy sprawdził się na nich doskonale :)
OdpowiedzUsuńPo pierwszym olejowaniu na początku przeżyłam rozczarowanie, bo już umyte włosy były nieprzyjemne w dotyku, ale dałam im wyschnąć nie czesząc ich na mokro i efekt był powalający! Włosy mięciutkie, nawilżone, i co najważniejsze- pięknie błyszczące :)
Nawet teraz siedzę w czepkiem na głowie. Mam rozjaśniane włosy więc tego im potrzeba, w sam raz przed farbowaniem na brązowo, czyli powrotem do naturalnych :)
Co do Twojej kolekcji, słyszałam ,że Alterra i Radical są bardzo dobre.
Jednak nigdy nie używałabym pantene , oraz syoss'a. Nieważne, czy szampon, czy maski, odżywki. Nigdy tych produktów! Mam do nich jakiś wstręt. No a jak mówiła Miss Ginger silikony przy takich włosach są bardzo potrzebne. Nie nakładane na całą partię włosów, ale zazwyczaj wcierane w końcówki.
Dziękuję za komentarze, nawet te krytyczne. Jeśli chodzi o Syossa i Pantene, to moim błędem było dopisanie, że są to moje pozostałości kosmetykowe, czyli produkty, których używałam zanim zaczęłam interesować się pielęgnacją włosów. Myślę, że dziś, po przewertowniu kilkudziesięciu postów na blogach włosomaniaczek, moja wiedza jest obszerniejsza.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w przeciągu kilku dni dodam post o przygodzie z półproduktami ze sklepu zrobsobiekrem.pl oraz dekoloryzacji Elgonem. Mam nadzieję, że teraz bardziej przypadnie Wam do gustu :)
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie słowa ;-) M.
*moje niedopisanie :P
Usuń